Specjalista dermatolog
Zbliża się kolejna pora wakacyjna, kiedy wszyscy mamy nadzieję, że dni słonecznych będzie więcej niż deszczowych.
Kto z nas nie marzy, żeby skóra z bladej zamieniła się w piękną opaleniznę.
Minął rok, a my znowu nie mieliśmy czasu na wizytę u dermatologa, a na skórze nowe znamiona, przebarwienia. Uspokaja nas myśl, że znamiona te były od zawsze.
Tymczasem zachorowalność na czerniaka skóry, najgroźniejszego nowotworu skóry rośnie. Moda na opaleniznę tę z plaży, jak również sztuczną uzyskaną pod lampami, nie mija.
W USA na stu pacjentów z czerniakiem umiera 20 %, a w Polsce 55 %.
Pytanie dlaczego? Odpowiedź jest prosta. W USA jest wyższy stopień edukacji, powszechna znajomość czynników ryzyka.
CZYNNIKAMI RYZYKA są:
- znamiona barwnikowe,
- nadmierna ekspozycja na światło słoneczne,
- uwarunkowania genetyczne,
- leki zmniejszające odporność,
- ciąża.
Szczególnie pacjenci z Zespołem Znamion Dysplastycznych, tzn. pacjenci, u których stwierdza się znamiona barwnikowe o średnicy większej niż 5 mm, znamiona, które są niejednolicie zabarwione, niewyraźnie odgraniczone od skóry zdrowej, powinni być pod stałą opieką dermatologiczną przynajmniej dwa razy w roku. Pacjenci winni być wyczuleni na każdą zmianę znamienia, świąd, stan zapalny, zmianę zabarwienia, jak również powiększenie.
Międzynarodowa Organizacja Zdrowia WHO zaleca w takich przypadkach profilaktyczne usuwanie znamion tylko metodą chirurgiczną.
Czerniaki we wczesnej fazie rozwoju wykrywane przez dermatologów, usuwane przez chirurgów dają szansę na pełne zdrowie.